To nie jest niestety tak prosto, że jak się robi tort pełen cukru i cukrowych ozdób to od razu jest cukierkowo. Czasem niestety jest ciężko jak cholera i mocno pod górkę. Tak było i przy tym torcie na chrzciny. Jest obsypany kwiatami, bo mama dziewczynek zajmuje się florystyką. Dodatkowym wyzwaniem był brak masy cukrowej na całym torcie, co wbrew pozorom tylko zwiększyło ilość pracy przy nim. Kwiatów miało być mnóstwo i miały być realistyczne. A już gwoździem programu było piętro tortu, które po przekrojeniu okazywało się być biszkoptem w trzech kolorach. Miodzio....tyle prostych, żołnierskich słów na temat tortu już dawno nie fruwało po kuchni. Nawet Miśkosław się włączył żwawo do prac, a i tak zajęło nam to mnóstwo czasu.
Na całe szczęście główni zainteresowani byli zachwyceni, a tort zebrał same pochwały wśród gości uroczystości.