Takie jajka zapiekane z pomidorami, soczewicą i chorizo nie zdarzają się u nas na śniadanie często. Tak samo rzadko są takie dni, kiedy konkubent jest z nami na śniadaniu i jest to śniadanie długie, powolne, czy wręcz leniwe. Zazwyczaj luby mój rozpływa się jak sen jaki złoty zanim jeszcze zdążymy przekręcić się na drugi bok, o otwarciu chociaż jednego oka nawet nie wspominając. Czasem jak ma dzień wolny to w wieczór poprzedzający zakrzywia mu się jakoś niespodziewanie czasoprzestrzeń i wraca dziwnie zmęczony życiem. Czasem natomiast ma znienacka wolny poranek, zaskoczy mnie tym całkowicie i w efekcie zdążę już nasmażyć naszą standardową górę naleśników, albo placuszków z jabłkami, albo też gofrów. Generalnie zrobię to co ja i Lucy najbardziej lubimy, czyli śniadanie na słodko. I siedzi potem taki biedny konkubent, jęczy że mnie to pogięło chyba od tej ilości słodkości i że on to się deserem nie jest w stanie najeść. Więc kończy się na szybkich zakupach i wciągnięciu paczki parówek. Biedny ten mój konkubent, konkubina o niego nie dba. Tylko nie wiedzieć dlaczego brzuszek jakby mu się powiększył przez te kilka lat związku.
To jak już raz wiedziałam, że mamy szansę na wspólne śniadanie i nie musimy się spieszyć, przygotowałam się jak na wojnę. Tym bardziej, że mieliśmy też zaplanowany obiad u przyszłej-niedoszłej teściowej i chciałam uniknąć sytuacji gdy wygłodniały chłop rzuci się na mamusiowe jedzenie. Po zjedzeniu 5 kotletów później umiera i prosi o masowanie brzuszka.
Zapełniłam więc lodówkę jajkami, pomidorami malinowymi i kiełbasą chorizo i innymi pysznościami. Potem to wszytko wymieszałam, zrobiłam szacher-macher i zapiekłam. A potem tylko popijając poranną kawę słuchałam mlaskania i zachwytów i...oglądałam jak ktoś rzuca się również na moją porcję jajek z chorizo. Fakt, że zadowolony konkubent sam z siebie zaoferował się, że pozmywa i posprząta w swoim domu. No cud prawdziwy. Trzeba częściej robić męskie śniadanie, to może jeszcze do odkurzania domu i zawieszenia zdjęć co od miesiąca czekają zmiłowania go natchnie.
JAJKA ZAPIEKANE Z POMIDORAMI, SOCZEWICĄ I KIEŁBASĄ CHORIZO:
(proporcje na 2 spore porcje-mam całkiem duże kokilki)
-2 jajka (lub więcej jeśli wam się zmieszczą)
-pół szklanki czerwonej soczewicy
-1 duży pomidor malinowy
-1 nieduża słodka papryka
-2 ząbki czosnku
-kawałek ok. 7-10cm kiełbasy chorizo
-pół pęczka natki pietruszki
-sól, pieprz, kmin rzymski
1. Soczewicę ugotować do miękkości. Ten etap spokojnie można wykonać dnia poprzedniego.
2. Pomidory i paprykę posiekać w drobną kostkę. Czosnek zgnieść trzonkiem noża i posiekać drobno. Natkę pietruszki również drobno posiekać. Kiełbasę pokroić w pół plasterki. Wszystko dodać do ugotowanej soczewicy. Dodać przyprawy i całość dokładnie wymieszać.
3. Warzywa wymieszane z chorizo przełożyć do kokilek. Na środku zrobić niewielkie wgłębienie gdzie należy wbić jajka. Kokilki wstawić do piekarnika rozgrzanego do 170st, na około 10-15 minut, aż białko jajka się zetnie. Podawać od razu, jeszcze gorące.
*jeśli nie macie kokilek, można całą masę przełożyć do niewielkiego naczynia do zapiekania i wbić np. więcej jajek.
SMACZNEGO!