Taki tatar ze śledzi i suszonych pomidorów to swego rodzaju symbol zmian jakie zaszły we mnie po ciąży. Wcale nie chodzi tu o strzelanie tęczą, płakanie na reklamach telewizyjnych, ani nawet obniżone poczucie estetyki zaatakowane przez pstrokate zabawki o które potykam się od rana, ani nawet niewrażliwość na widok gluta rozsmarowanego na moim ramieniu. Nawet nie chodzi o to moje próby sprostaniu niełatwemu zadaniu rysowania coraz to nowych bohaterów, przy zerowym talencie plastycznym. To moja mama została ostatnio skrytykowana, gdy narysowała kota co nie wyglądał jak kot. Naczelny krytyk orzekł, że to wiewiórka. Babcia się nie popisała, a mnie brzuch rozbolał ze śmiechu.
Niełatwo jest żyć z małym człowiekiem u boku, ale to wciąż nie o to chodzi. Po ciąży zmienił mi się nieco smak. Już w ciąży zaskoczyłam swoją matkę rodzicielkę wysyłając smsa z prośbą o zakup śledzi na przekąskę. Kontynuując śledziową passę co roku na święta przyrządzam jakieś śledziowe ciekawostki. Niezmiennie śledzie nie powinny przypominać z wyglądu śledzi. Dlatego tym razem zostały posiekane bardzo drobno, z dodatkiem aromatycznych dodatków, tworząc pyszny tatar ze śledzi i suszonych pomidorów. Idealna przekąska zarówno dla miłośników klasyki, jak i dla tych lubiących kulinarne ciekawostki.
TATAR ZE ŚLEDZI I SUSZONYCH POMIDORÓW:
-ok. 300g filetów śledziowych ala matjas
-5-6 suszonych pomidorów
-garść kaparów
-kilka gałązek natki pietruszki
-cebula szalotka
-sól, pieprz, oliwa
Wszystkie składniki posiekać w bardzo drobną kostkę. Wymieszać je ze sobą, skropić oliwą, oprószyć solą i pieprzem i wstawić na co najmniej kilka godzin do lodówki. Po tym czasie można podzielić tatara na porcje np. na talerzu za pomocą ringu lub do małych słoiczków.
SMACZNEGO